piątek, 8 marca 2019

Kiedy wydaje ci się, że wiesz o sobie wszystko, a potem okazuje się, że nic nie wiesz. Recenzja "Ponad Wszystko" Nicoli Yoon


TYTUŁ: Ponad wszystko
AUTOR: Nicola Yoon
WSPÓŁTWÓRCA: David Yoon
TŁUMACZENIE: Donata Olejnik
ILOŚĆ STRON: 325
WYDAWNICTWO: Dolnośląskie
DATA WYDANIA: 18.05.2016

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu!

Ponad wszystko intrygowało już mnie od dłuższego czasu, a zwłaszcza po tym, jak na ekrany kin trafiła ekranizacja powieści Nicoli Yoon. Tematyka… raczej niespotykana. Niebanalna. To nie jest zwyczajny młodzieżowy romans, w którym dwójka młodych ludzi spotyka się i zakochuje w sobie bez pamięci. Dawno już nie czytałam powieści, której zakończenie było dla mnie tak nieprzewidywalne, a zarazem do przewidzenia. To książka pełna sprzeczności, a mimo to jedna kwestia jest niezmienna: autorka odwaliła kawał genialnej roboty, tworząc tę powieść. Oczywiście duże znaczenie mają także tutaj ilustracje wykonane przez jej męża Davida Yoon, ale o tym za chwilę.

Jego ciało stanowi sposób ucieczki od świata, podczas gdy ja tkwię zamknieta w moim jak w więzieniu.


Madeline to nastolatka inna niż wszystkie. A może taka sama? Jej unikatowość polega na tym, że jest uczulona na cały świat. Z przekonaniem, że wyjście na zewnątrz mogłoby się skończyć dla niej tragicznie, przez kilkanaście lat, przez niemal całe swoje życie, nie wychodzi z domu. (Czy nie przypomina Wam to trochę roszpunki zamkniętej w wieży?) Jej jedynymi towarzyszkami jest jej mama (lekarka) oraz pielęgniarka Carla, która równocześnie jest jej przyjaciółką. I zapewne jej każdy dzień byłby wciąż taki sam, jak do tej pory, gdyby nie chłopak, który przeprowadza się do jej sąsiedztwa. A kiedy dziewczyna go poznaje, chce coraz więcej. Nie tylko jego. Chce poznać świat, który do tej pory był dla niej ogromną tajemnicą.

Jedno pragnienie rodzi kolejne. To jak studnia bez dna.

Książkę tę mogłabym oceniać w dwóch wariantach, jednak to nie ma sensu, bo obydwa są ze sobą niesamowicie mocno połączone. Ilustracje, tabele, wykresy, diagramy, skrzynka pocztowa, wiadomości oraz treść. To wszystko razem dało nam spójny, ciekawy i niecodzienny wygląd tej książki. Oczywiście także jej przekaz. Czy ta książka istniałaby bez ów dodatków? No pewnie, ale czy wtedy nadal byłaby taka oryginalna? A gdyby te obrazki dołączyć do innej powieści, czy byłoby to to samo? Jasne, że nie. Bo to dzięki połączeniu sił małżeństwa wyszło coś tak genialnego. Powieść, przez którą się płynęło, nawet nie zauważając, kiedy kartki same znikały pod palcami.

Nie czuję się samotna […] Ja jestem samotna. A to podstawowa różnica

Bohaterowie są… prawdziwi. Mają swoją historię. Mają swoje problemy. I nie są idealni. Żaden z nich. I chociaż miejscami jest to powieść przewidywalna, a raczej… mało prawdopodobna, to uważam, że jest niesamowicie rzeczywista. To nie historia o wielkiej miłości. To przede wszystkim powieść o poznawaniu samego siebie w świecie, który nie zawsze jest taki, jakim chcielibyśmy go widzieć. Ludzie podejmują różne decyzje. Czasem lepsze, czasem gorsze. A jedna z nich ciągnie za sobą kilka kolejnych. Wszystko jednak ma oprócz skutku, także swoją przyczynę. O czym nie można zapominać.

Moje serce jest mięśniem jak wszystkie inne. Może boleć

Chciałabym Wam opowiedzieć o tej książce dużo. Bo im dalej się w nią wczytywałam, tym dłużej chciałam ją czytać. Nie zamierzam jednak odbierać Wam przyjemności z czytania, chociaż wiem, że wielu z Was mogłoby zachęcić, gdybym zaczęła opowiadać o niej od końca. Bo teoretycznie w trakcie czytania każdy może się spodziewać, jak ta książka się zakończy. A przynajmniej trafny będzie jeden z wariantów, jakie obierze czytelnik. I tak faktycznie tu było. To, co miałam nadzieję, że się zdarzy, rzeczywiście się zdarzyło, ale sposób, w jaki autorka do tego doprowadziła, kompletnie mnie zaskoczył. I chociaż tak naprawdę zakończenie niewiele nam mówi, każdy może sobie, według samego siebie, co było dalej. Jest tu zakończenie zarazem zamknięte i otwarte. Niby wiemy, jak to może się zakończyć, a z drugiej strony niczego nie możemy być pewni. Domniemamy, jak zachowa się bohaterka, ale autorka zostawiła nas z niesamowitą zagadką, jaką jest jej postać, która na końcu już sama nic nie wie. Trochę to wszystko zagmatwane? A może wydaje Wam się, że to książka, która opowiada o czymś, a ponadto ma jeszcze głębszy sens? Tak właśnie jest. To nie tylko powieść o miłości, to nie tylko powieść o dorastaniu, to nie tylko powieść o rodzinie, wyborach, zmianach, o świecie. To powieść o życiu. Takim, jakie jest. I takim, jakie nie jest.

Czasami czytam ulubione książki od tyłu. Zaczynam od ostatniego rozdziału i przesuwam się ku początkowi. W ten sposób bohaterowie przechodzą od nadziei do rozpaczy, od samoświadomości do zwątpienia.

Nie spodziewałam się, że młodzieżówki mogą mnie czymś zaskoczyć. Nie miałam pojęcia, że jakakolwiek książka okaże się dla mnie tak… trafna, oryginalna i ponadczasowa. Wydaje mi się, że każdy odczyta ją nieco inaczej. Trochę jak Mały książę, tylko w wersji współczesnej. Wersji przystępnej nastolatkom, ale nie tylko. I dorośli mogą się w niej zatracić, odnajdując jej głęboki sens. To powieść nie tylko o prawdzie i kłamstwu. Nie tylko o byciu i niebyciu. Nie tylko o bieli i czerni. Oprócz tych wszystkich skrajności, pomiędzy znajduje się jeszcze szarość. A także inne kolory. To książka opowiadająca o wszystkim, w tak niewielu słowach. To książka, w której każdy znajdzie coś dla siebie.

Opis drzewa to nie to samo co drzewo i nawet tysiąc papierowych pocałunków nie może się równać z dotykiem ust Olly’ego.

1 komentarz:

  1. O, nie wiedziałam, że w tej książce są ilustracje! Uwielbiam obrazki w książkach, nie jest to dla mnie oczywiście obowiązkowy element, ale nadaje danej powieści specyficznego klimatu i pozwala jeszcze bardziej wczuć się w daną opowieść :D Trochę szkoda, że nie dałaś w poście zdjęć tych ilustracji :(
    Mimo wszystko nie ciągnie mnie do przeczytania tej pozycji :D Ani do obejrzenia filmu, ale to swoją drogą. To... nie do końca moje klimaty. Musiałabym mieć bardzo wyjątkowy nastrój, by nabrać ochotę na tę książkę, a na razie nie zapowiada się na coś takiego :D

    STREFA CZYTANIA ^_^

    OdpowiedzUsuń