TYTUŁ: Ponad wszystko
AUTOR: Nicola Yoon
WSPÓŁTWÓRCA: David Yoon
TŁUMACZENIE: Donata Olejnik
ILOŚĆ STRON: 325
WYDAWNICTWO: Dolnośląskie
DATA WYDANIA: 18.05.2016
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu!
Ponad
wszystko intrygowało już mnie od dłuższego czasu, a zwłaszcza po tym, jak
na ekrany kin trafiła ekranizacja powieści Nicoli Yoon. Tematyka… raczej
niespotykana. Niebanalna. To nie jest zwyczajny młodzieżowy romans, w którym
dwójka młodych ludzi spotyka się i zakochuje w sobie bez pamięci. Dawno już nie
czytałam powieści, której zakończenie było dla mnie tak nieprzewidywalne, a zarazem
do przewidzenia. To książka pełna sprzeczności, a mimo to jedna kwestia jest
niezmienna: autorka odwaliła kawał genialnej roboty, tworząc tę powieść.
Oczywiście duże znaczenie mają także tutaj ilustracje wykonane przez jej męża
Davida Yoon, ale o tym za chwilę.
Jego ciało stanowi sposób ucieczki od
świata, podczas gdy ja tkwię zamknieta w moim jak w więzieniu.
Madeline to nastolatka inna niż
wszystkie. A może taka sama? Jej unikatowość
polega na tym, że jest uczulona na cały świat. Z przekonaniem, że wyjście na
zewnątrz mogłoby się skończyć dla niej tragicznie, przez kilkanaście lat, przez
niemal całe swoje życie, nie wychodzi z domu. (Czy nie przypomina Wam to trochę
roszpunki zamkniętej w wieży?) Jej jedynymi towarzyszkami jest jej mama
(lekarka) oraz pielęgniarka Carla, która równocześnie jest jej przyjaciółką. I
zapewne jej każdy dzień byłby wciąż taki sam, jak do tej pory, gdyby nie
chłopak, który przeprowadza się do jej sąsiedztwa. A kiedy dziewczyna go
poznaje, chce coraz więcej. Nie tylko jego. Chce poznać świat, który do tej
pory był dla niej ogromną tajemnicą.
Jedno pragnienie rodzi kolejne. To jak
studnia bez dna.
Książkę tę mogłabym oceniać w dwóch
wariantach, jednak to nie ma sensu, bo obydwa są ze sobą niesamowicie mocno
połączone. Ilustracje, tabele, wykresy, diagramy, skrzynka pocztowa, wiadomości
oraz treść. To wszystko razem dało nam spójny, ciekawy i niecodzienny wygląd
tej książki. Oczywiście także jej przekaz. Czy ta książka istniałaby bez ów
dodatków? No pewnie, ale czy wtedy nadal byłaby taka oryginalna? A gdyby te
obrazki dołączyć do innej powieści, czy byłoby to to samo? Jasne, że nie. Bo to
dzięki połączeniu sił małżeństwa wyszło coś tak genialnego. Powieść, przez
którą się płynęło, nawet nie zauważając, kiedy kartki same znikały pod palcami.
Nie czuję się samotna […] Ja jestem samotna.
A to podstawowa różnica
Bohaterowie są… prawdziwi. Mają
swoją historię. Mają swoje problemy. I nie są idealni. Żaden z nich. I chociaż
miejscami jest to powieść przewidywalna, a raczej… mało prawdopodobna, to
uważam, że jest niesamowicie rzeczywista. To nie historia o wielkiej miłości.
To przede wszystkim powieść o poznawaniu samego siebie w świecie, który nie
zawsze jest taki, jakim chcielibyśmy go widzieć. Ludzie podejmują różne
decyzje. Czasem lepsze, czasem gorsze. A jedna z nich ciągnie za sobą kilka
kolejnych. Wszystko jednak ma oprócz skutku, także swoją przyczynę. O czym nie
można zapominać.
Moje serce jest mięśniem jak wszystkie inne.
Może boleć
Chciałabym Wam opowiedzieć o tej
książce dużo. Bo im dalej się w nią wczytywałam, tym dłużej chciałam ją czytać.
Nie zamierzam jednak odbierać Wam przyjemności z czytania, chociaż wiem, że
wielu z Was mogłoby zachęcić, gdybym zaczęła opowiadać o niej od końca. Bo
teoretycznie w trakcie czytania każdy może się spodziewać, jak ta książka się
zakończy. A przynajmniej trafny będzie jeden z wariantów, jakie obierze
czytelnik. I tak faktycznie tu było. To, co miałam nadzieję, że się zdarzy,
rzeczywiście się zdarzyło, ale sposób, w jaki autorka do tego doprowadziła,
kompletnie mnie zaskoczył. I chociaż tak naprawdę zakończenie niewiele nam mówi,
każdy może sobie, według samego siebie, co było dalej. Jest tu zakończenie
zarazem zamknięte i otwarte. Niby wiemy, jak to może się zakończyć, a z drugiej
strony niczego nie możemy być pewni. Domniemamy, jak zachowa się bohaterka, ale
autorka zostawiła nas z niesamowitą zagadką, jaką jest jej postać, która na
końcu już sama nic nie wie. Trochę to wszystko zagmatwane? A może wydaje Wam
się, że to książka, która opowiada o czymś, a ponadto ma jeszcze głębszy sens?
Tak właśnie jest. To nie tylko powieść o miłości, to nie tylko powieść o
dorastaniu, to nie tylko powieść o rodzinie, wyborach, zmianach, o świecie. To
powieść o życiu. Takim, jakie jest. I takim, jakie nie jest.
Czasami czytam ulubione książki od tyłu.
Zaczynam od ostatniego rozdziału i przesuwam się ku początkowi. W ten sposób
bohaterowie przechodzą od nadziei do rozpaczy, od samoświadomości do
zwątpienia.
Nie spodziewałam się, że
młodzieżówki mogą mnie czymś zaskoczyć. Nie miałam pojęcia, że jakakolwiek
książka okaże się dla mnie tak… trafna, oryginalna i ponadczasowa. Wydaje mi
się, że każdy odczyta ją nieco inaczej. Trochę jak Mały książę, tylko w wersji współczesnej. Wersji przystępnej
nastolatkom, ale nie tylko. I dorośli mogą się w niej zatracić, odnajdując jej
głęboki sens. To powieść nie tylko o prawdzie i kłamstwu. Nie tylko o byciu i
niebyciu. Nie tylko o bieli i czerni. Oprócz tych wszystkich skrajności,
pomiędzy znajduje się jeszcze szarość. A także inne kolory. To książka opowiadająca
o wszystkim, w tak niewielu słowach. To książka, w której każdy znajdzie coś
dla siebie.
Opis drzewa to nie to samo co drzewo i nawet
tysiąc papierowych pocałunków nie może się równać z dotykiem ust Olly’ego.
O, nie wiedziałam, że w tej książce są ilustracje! Uwielbiam obrazki w książkach, nie jest to dla mnie oczywiście obowiązkowy element, ale nadaje danej powieści specyficznego klimatu i pozwala jeszcze bardziej wczuć się w daną opowieść :D Trochę szkoda, że nie dałaś w poście zdjęć tych ilustracji :(
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nie ciągnie mnie do przeczytania tej pozycji :D Ani do obejrzenia filmu, ale to swoją drogą. To... nie do końca moje klimaty. Musiałabym mieć bardzo wyjątkowy nastrój, by nabrać ochotę na tę książkę, a na razie nie zapowiada się na coś takiego :D
STREFA CZYTANIA ^_^