czwartek, 17 sierpnia 2017

PREMIEROWO "Dance, sing, love. Miłosny układ" Layla Wheldon

TYTUŁ: Dance, sing, love. Miłosny układ
AUTOR: Layla Wheldon
SERIA: Dance, sing, love #1
ILOŚĆ STRON: 528
WYDAWNICTWO: Helion (Editio Red)
DATA WYDANIA: 17.08.2017


Za możliwość poznania tanecznej i pełnej miłości historii Livi Innocenti dziękuję Wydawnictwu Editio Red


Livia Innocenti jest zawodową tancerką. Razem z zespołem robi show podczas koncertów i teledysków największych gwiazd muzyki. James Sheridan jest topowym piosenkarzem, bożyszczem fanek i ulubieńcem portali plotkarskich. Spotykają się w Rzymie w czasie wspólnego tournée po Europie. Livia szybko przekonuje się, że woda sodowa uderzyła młodemu celebrycie do głowy. Nikt jej tak nie wkurza na próbach, jak arogancki i egoistyczny James. Na dodatek choreografia przewiduje kilka utworów w ich wykonaniu w duecie. Początkowo nie potrafią się dogadać i nawzajem się ignorują, jednak serca nie da się oszukać, nie na dłuższą metę. Czy będzie to szczęśliwy układ? Jakie role przyjdzie im wspólnie zatańczyć w tej historii?
Podążanie za głosem serca nie zawsze jest takie proste, jak się wydaje, i nie zawsze słuszne. Czasem kierowanie się rozumem jest najlepszą drogą, bo miłość, zamiast uszczęśliwiać, potrafi sprawiać ból. Zatrać się w historii pełnej pasji, pożądania, zwrotów akcji i gorących rytmów. 




Gdy tylko zobaczyłam, że “Dance, sing, love. Miłosny układ” zostanie już niedługo wydana, a poza tym opiera się głównie na tańcu, muzyce i miłości, nie mogłam przejść obok tej pozycji obojętnie. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa EditioRed miałam okazję poznać ją jeszcze przed premierą, a dzisiaj przychodzę do Was z jej recenzją. Na wstępie powiem tylko tyle, że po raz kolejny zostałam przekonana, że polscy autorzy także potrafią świetnie pisać. A ta książka jest przykładem na niesamowicie wciągający romans, od którego trudno się oderwać.
 
„Nie zamykaj swojego serca, ponieważ zostało zranione i złamane. Może ktoś w przyszłości wejdzie z butami do twojego życia z taśmą klejącą zrobioną z miłości i wszystko poskleja w całość.”
 
Livia Innocenti, główna bohaterka książki, jest jedną z członków zespołu tanecznego. Od najmłodszych lat zajmuje się tańcem i nie wyobraża sobie bez niego życia. Ale jej wymarzona praca ma także swoje wady. Chociażby jedną z nich jest znoszenie humorków gwiazd, dla których pracuje. Kiedy jej zespół dołącza do tournée Jamesa Sheridana, którego Livia szczerze nienawidzi, z trudem znosi kolejne dni w jego obecności. Ten jednak nie zamierza jej niczego ułatwiać. Ona nie jest zadowolona z jego obecności, on zresztą także wydaje się jej nie cierpieć, więc w czym problem? W tym, że Livia przekonała się na własnej skórze, że najtrudniej oszukiwać własne serce.

„– Napijesz się ze mną? – Pomachał w powietrzu butelką.
Pokręciłam głową ze śmiechem.
– Z tobą napiję się zawsze.”

Spotykamy się z kolejną znajomością, która zaczyna się od czystej nienawiści, ale czy aby tak do końca? Livia już po kilku spotkaniach z nim uświadamia sobie, że nie daje rady dużej przed samą sobą ukrywać tego, co czuje. James jednak nie zwraca na nią większej uwagi, do czasu… Zaczynają się spotykać, spędzają coraz więcej czasu na zwiedzaniu nowych miejsc, a „związek bez zobowiązań” wydaje się dla nich obu dobrym pomysłem. Gwiazda pop nie zdaje sobie jednak sprawy, że dziewczyna jest w nim na zabój zakochana. Wszystko komplikuje fakt, że Sheridan oddał już swoje serce innej dziewczynie. Czy w ich sercach znajdzie się miejsca na kogoś nowego? I jak rozwinie się Miłosny układ między Livią a Jamesem?

„– Jakbym powiedział prawdę, rozmyśliłabyś się. A tak będziesz mieć piękną dziarę. Pozwól, aby Tommy dokończył rozdziewiczanie twojej skóry.”

Zacznijmy od bohaterów. Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście Livia i James, którzy moim zdaniem zostali świetnie wykreowani. Pokazani nie tylko ze swoimi zaletami, ale także wadami. Lecz nie tylko oni zostali nam przedstawieni w dość dokładny sposób. Na kartkach powieści przewija się wiele postaci, ale są oni wprowadzani stopniowo. Tak, żeby dało się ich zapamiętać i przy okazji nie pogubić. Jedyne, co mi się w nich nie podobało, to sposób w jaki przechodzili zmiany. Robili to kilkakrotnie i za każdym razem zbyt gwałtownie, zbyt szybko. Bez jakiejkolwiek zapowiedzi. Na jednej stronie byli tacy, a na kolejnej postanawiali się zupełnie zmienić i zawsze im się to udawało. Zmieniali się bez okresu przejściowego, nie raz wracając do tego, jacy byli, a innym razem była to trwała zmiana.

„– Uważasz, że mogę o nim zapomnieć. I być z kimś innym.
– Nie, kochanie. Uważam, że możesz spróbować być z kimś innym, a z czasem być może o nim zapomnisz.”

Miłym zaskoczeniem było odkrycie pomiędzy niektórymi rozdziałami perspektywy Jamesa. Możemy przez to poznać jego myśli i sposób w jaki patrzy na świat. Poznajemy jego uczucia i możemy zrozumieć niektóre zachowania. W większości powieści dominuje jednak narracja należąca do Livi.

„– Jak wyglądam?
– Mam powiedzieć szczerze czy przekonywująco skłamać?
– Szczerze.
– Jakbyś uprawiała ze mną gorący seks w limuzynie.”

Wydaje mi się, że niektóre wątki, występujące w powieści, wepchnięto na siłę, tylko po to, żeby o nich wspomnieć, żeby książkach dotykała też innych problemów i sytuacji, jednak wydawało mi się to nieuzasadnione i odrobinę denerwujące w tej powieści. Dla tych, którzy już mieli okazję czytać, był to na przykład wątek z Jackiem, który po prostu sobie był. Pojawił się na jeden rozdział, po czym zniknął bez żadnego wytłumaczenia. Po kilkudziesięciu stronach zostało wspomniane, że faktycznie, taki wątek się pojawił, jednak teraz jest już za późno, żeby do niego wracać, więc lepiej o nim zapomnieć. Mniej więcej w ten sposób traktowała to w taki sposób. Mam tylko nadzieję, że również wątek z Vivien, który moim zdaniem w odczuciach bohaterki był mocno przesadzony, także po prostu był, pojawił się na chwilę i zniknął. I że nie będziemy do tego wracać w kolejnych częściach. Nie chcę, żeby ktoś zrozumiał mnie źle. Nie chodzi o to, że taka tematyka, która została w nim podjęta mi przeszkadza. Występuje w wielu książkach i choć ja po nie raczej nie sięgam, to jednak nie mam nic przeciwko temu, żeby one były, jednak nie w tym przypadku. Nie podobało mi się to, że zostało to niemal siłą wepchnięte pomiędzy Livię i Jamesa. Ich późniejsza relacja, właśnie przed tym i po tym, jak ten wątek się pojawił, za bardzo mi się podobała, aby dodawać do niej tego typu „urozmaicenia”. Główna bohaterka mnie w tej sytuacji bardzo irytowała, bo zbyt wyolbrzymiała i po jednym incydencie i to w dodatku po pijaku zbyt mocno się w to wczuła. Po czym tak po prostu zapomniała. Te dwa wątki mogłyby zostać po prostu wycięte i nawet by tego nie zauważono. Nie miały niemal żadnego odniesienia do reszty powieści. Jeśli dla kogoś wydawało się nielogiczne to, co napisałam wyżej, przejdźcie do dalszej części recenzji, nie chciałam niczego spoilerować, ale myślę, że osoby, które czytały tę książkę zrozumieją, o co mi chodziło.


„– Udawaj, że chcesz mnie pocałować.
– Ale ja wcale nie muszę udawać (…) Bo chciałbym cię pocałować.”


Koniec narzekania.

„Warto ryzykować. Na tym właśnie polega życie. Na ciągłym ryzykowaniu i graniu va banque. O wszystko.”

Pióro autorki niezwykle mi się podobało. Było lekkie i niesamowicie szybko się jej czytało. I choć pierwsze dwieście stron czytałam stosunkowo długo, tak z każdą kolejną stroną czytanie nabierało prędkości, aż w końcu nie zdążyłam się nawet zorientować, kiedy przeczytałam tą całkiem pokaźną cegiełkę. Możliwe, że przez to, że bohaterowie nie byli Polakami (choć wątek Polski także się chwilowo pojawił), odebrałam tę książkę jak niesamowicie wciągające New Adult wprost ze Stanów. Nie muszę chyba nikomu wspominać, jak bardzo się cieszyłam, gdy na okładce przeczytałam, iż w przygotowaniu są kolejne tomy i mam nadzieję, że już niedługo będzie można znaleźć je w księgarniach.

„Spragniony nigdy nie wzgardzi wodą, nawet jeśli byłaby zatruta.”

Historia Livi i Jamesa opisana w tej powieści była niesamowicie gorąca. Pomiędzy nimi było silnie widoczne pożądanie, ale także miłość, choć w kolejnych częściach książki wyrażana w zupełnie różne sposoby. To nie jest książka młodzieżowa, ale gorący romans z uczuciami i miłością, które wbrew pozorom nie zawsze są takie proste, jakby się na początku wydawało.

„To, co do siebie kiedyś czuliśmy, zamiast szczęścia przynosiło nam ból i awantury. Nie na tym powinna polegać miłość.”

4 komentarze:

  1. Ostatnio pojawia się mnóstwo recenzji tej książki, ale mimo to i tak nie jestem do niej przekonana.. Może kiedys się skuszę, ale szybko to nie nastąpi. xD
    Pozdrawiam!
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/2017/08/poruszajaca-historia-kenijskiej.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem właśnie w trakcie lektury i póki co mogę powiedzieć, że książka wciąga a bohaterowie na pewno nie są nudni, wywołują różne uczucia, bo i śmiech, i współczucie, i irytację. Jestem bardzo ciekawa jak się to wszystko skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś słyszałam o tej książce, zapiszę sobie tytuł. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł zapisany, teraz trzeba upolować w dobrej cenie :D
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy post :)
    https://okiembibliofila.blogspot.com/2017/08/recenzja-tak-wyglada-szczescie-jennifer.html?showComment=1503310972597#c4150452804552362862

    OdpowiedzUsuń