piątek, 28 kwietnia 2017

"Książę i gwardzista" Kiera Cass

TYTUŁ: Książę i gwardzista
AUTOR: Kiera Cass
SERIA: Selekcja #2.5
ILOŚĆ STRON: 220
WYDAWNICTWO: Jaguar
TŁUMACZENIE: Małgorzata Kaczarowska
DATA WYDANIA: 05.11.2014



"Książę" pokazuje wydarzenia sprzed eliminacji i pozwala czytelnikowi śledzić młodego władcę od pierwszego dnia ich rozpoczęcia. W drugiej z opowieści przekonamy się, jak płynęło życie Aspena w pałacowych komnatach- i ujrzymy prawdę o świecie gwardzistów, której nigdy nie pozna America... 







Pomimo tego, że nie za bardzo przepadam za tego typu dodatkami do serii, nie wyobrażałam sobie nie przeczytać „Księcia i gwardzisty”, bo naprawdę zakochałam się w trzech pierwszych częściach, które miałam okazję poznać już wcześniej. Czego po niej oczekiwałam? Trudno powiedzieć, ale mogę śmiało stwierdzić, że nie otrzymałam do końca tego, co by mnie całkowicie usatysfakcjonowało.


„- Jesteś jedyną osobą, która naprawdę mnie zna. Jedyną osobą, którą ja naprawdę znam.
- Znajomość to nie miłość.”

„Książe i gwardzista” to nic innego jak przedstawienie eliminacji, a przynajmniej jej małej części, z punktu widzenia księcia Maxona oraz gwardzisty Aspena. Dzięki temu dodatkowi można zobaczyć eliminacje, a także życie w pałacu, od kulis. I jednak pomimo tego, że była to ta sama historia, w której nie tak dawno temu wręcz się zakochałam, nie czytało mi się jej tak szybko, jak trzech poprzednich tomów. Być może dlatego, że znałam już ogólny zarys zdarzeń, a oprócz dodatkowego spojrzenia na nie, sama fabuła nie była w stanie mnie za bardzo zaskoczyć. Nie znaczy to jednak, że bohaterowie, których, jak mi się wydawało, znałam bardzo dobrze, nie wprawili mnie w zdumienie.

„- Wiemy, że jesteś silny, ale przyjęcie pomocy też na swój sposób wymaga siły.”

Poznając myśli Maxona i Aspena odrobinę zmieniła się moja wizja na ich temat i przyznam, że tutaj nawet Aspen wydawał mi się wcale nie tak bardzo denerwujący, a jego czyny udało mi się lepiej zrozumieć i chyba nawet było mi go odrobinę żal, zwłaszcza, że w głównych tomach tak bardzo go nie lubiłam. Również postawa Maxona była inna, niż ta, którą zapamiętałam z „Rywalek” i „Elity”. Jego myśli i opinie na różne tematy wydawały mi się czasem dość płytkie, chociaż po tym, co spotykało go ze strony Ameriki, począwszy od odmowy, do zaatakowania go, można powiedzieć, że odrobinę został w moich oczach usprawiedliwiony. Nie znaczy to jednak, że podobało mi się takie ich przedstawienie przez autorkę. Wydawało mi się, jakby Kiera Cass sama zauważyła w jak złym świetle postawiła Aspena i jak bardzo, mimo jego wad, wyidealizowała Maxona i chciała to właśnie tą nowelką zrównoważyć. Gdybym przeczytała wcześniej tę książkę, myślę, że przy czytaniu pierwszych tomów serii nie byłabym tak jednostronna, co do wyboru odpowiedniego bohatera, który miałby towarzyszyć Americe.

„Zacząłbym od zastanowienia się, co jest w tym dobrego. A potem zapytałbym siebie, co mogę zrobić, żeby to dobre jakoś zwiększyć.”

Książka ta nie jest zbyt długa. Nie podejrzewałam jednak, że pomimo właśnie tej ograniczonej ilości stron autorka wybierze te, a nie inne fragmenty z książki do przedstawienia ich z innej perspektywy. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby znalazła się tu zdecydowana większość chociażby pierwszego tomu, kiedy to wszystko się zaczyna. I chociaż przepisywanie całej książki mogłoby być bezcelowe, to liczyłam, że znajdziemy tu więcej zwłaszcza tych fragmentów, w których możemy zobaczyć Maxona i Amerikę razem, bo podejrzewam, że każde spotkanie księcia z inną dziewczyną łamałoby mi serce. Zabrakło mi też fragmentów, które pokazywałaby relacje Maxona z jego ojcem, bo chociaż gdzieniegdzie były one wtrącone, to wydawało mi się, jakby były one tylko po to, że nie musieć pokazywać ich w bezpośredniej rozmowie.

„Każda dziewczyna, która ryzykuje życiem dla kogoś, kogo kocha, na pewno zasługuje, żeby nazywać ją damą.”

Nie była to część, która jakoś wielce przypadła mi do gustu. Nie mam jednak wątpliwości, że jak tylko będę miała okazję, sięgnę po drugą nowelkę. I jeśli autorka zechciałby uszczęśliwić fanów jej książek jakimś kolejnym dodatkiem, z wielką przyjemnością zapoznam się również z nią, ponieważ styl Kiery Cass jest niesamowicie lekki, a jej książki czyta mi się tak przyjemnie, że jestem w stanie wziąć już teraz jej książki w ciemno.

„- Nie wydaje mi się, żeby którakolwiek z pozostałych dziewcząt mogła im uciec w takiej sytuacji.
- Żadna z pozostałych dziewcząt nie jest Piątką.”







2 komentarze:

  1. Druga nowelka była dużo lepsza :) Uwielbiam Kierę Cass <3

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Selekcję <3 Jednak nowelek jeszcze nie czytałam i szczerze mówiąc, ne wiem, czy przeczytam ;P

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń