piątek, 25 grudnia 2015

"Dotyk Julii" Tahereh Mafi

TYTUŁ: Dotyk Julii
AUTOR: Tahereh Mafi
SERIA: Dotyk Julii #1
ILOŚĆ STRON: 336
WYDAWNICTWO: Otwarte
TŁUMACZENIE: Małgorzata Kafel
DATA WYDANIA:  28.04.2014



Zostałam przeklęta Mam niezwykły dar
Jestem potworem Mam nadludzką moc
Jestem narzędziem zniszczenia 
Będę walczyć o miłość

Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija. Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha. 



Z autorstwem Tahereh Mafi spotkałam się po raz pierwszy, ponieważ jest to pierwsza część jej  jedynej trylogii. Cieszę się, że piszę recenzję, a nie opowiadam o książkach na YouTube, bo miałabym problem z wymówieniem jej imienia, po którym zresztą sądziłam, że jest to jakaś Włoszka, jak się okazało jest Amerykanką. Choć "Dotyk Julii" był jej debiutem, autorka spisała się na medal, a jej książka porwała serca czytelników na całym świecie.

"Dotyk Julii" to dystopia z wątkami miłosnymi, jednak na pierwszy plan wysunięte są elementy fantastyczne. Julia ma dar. Dar, który uważa za przekleństwo i wcale nie trzeba jej się wielce przyglądać i rozmyślać o jej sile, żeby uznać ją za niszczycielską moc. Jej dotyk zabija. Dlatego też, nie ma przyjaciół, rodzina się od niej coraz bardziej odsuwa. Dlatego trafia do czegoś na wzór "więzienia", gdzie nie może nikogo skrzywdzić. Jej towarzyszem są 4 ściany, notatnik, pióro, 1 okno i ptak, który przejawia się na początku książki w większości jej myślach, w jej snach. Pewnego dnia w jej celi zjawia się chłopak, który wywraca jej życie do góry nogami, a także sprawia, że Julia chce zawalczyć o swoje życie, o względnie normalne życie.

"-Śmiech jest oznaką życia. - Wzruszam ramionami, starając się, żeby to brzmiało obojętnie. - Do tej pory tak naprawdę nie żyłam."

Do przeczytania książki zachęca nas, a nawet wręcz wyciąga do nas ręce w zapraszającym geście przepiękna okładka. Idealnie dobrana kolorystyka sprawia, że mimo wielu detali nie mamy uczucia przepełnienia, a wszystko razem pięknie się komponuje w całość. W przedstawionym na okładce oku mamy także ukryty symbol, a mianowicie ptak z rozpostartymi skrzydłami. Ten sam, który śni się Julii. Szczerze powiedziawszy albo do końca nie została wyjaśniona historia z tym ptakiem albo też ta informacja nie została przeze mnie dobrze przyswojona, myślę jednak, że jest to taka cieniutka nić, która wraz z innymi niedokończonymi wątkami będzie łączyć pierwszą część z kolejną.

"Dzisiaj zobaczę ptaka. Będzie biały, ze złotymi prążkami na głowie, przypominającymi koronę."

Świat przedstawiony w książce nie był zbyt wyraźnie nakreślony. Nie mieliśmy dokładnej wizji tego, jak wyglądało życie tamtejszych ludzi. Nie ma nawet za bardzo mowy o tym, jak wyglądało życie Julii, zanim trafiła do celi, oprócz kilku faktów z jej szkoły. I o ile dałoby się przymknąć oko na niewyraźny wgląd na świat podczas pobytu Julii w "więzieniu", co usprawiedliwiałaby narracja pierwszoosobowa i niewiedza Julii wynikająca z jej odizolowania, to szkoda, że autorka właśnie nie napomknęła bardziej na wcześniejsze losy tytułowej bohaterki, bo to dopełniłoby jej historię, która bardziej skupia się na jej teraźniejszości, a na przeszłości zbyt bardzo ogólnikowo.

"Czuję się głupia. Czuję się odważna, ponieważ czuję się głupia."

Nie można jednak tego samego powiedzieć o bohaterach, bo Tahereh Mafi bardzo wyraźnie ich przedstawiła. Każda z postaci była oryginalna i już po samym sposobie mówienia, czy też stylu bycia można by było określić, o kim autorka mówi. Każdy z bohaterów jest też przez ich twórczynię nacechowany emocjami, jakby autorka nam podpowiadała kogo mamy lubić, kto natomiast nie jest wart naszej większej sympatii, jakby była takim naszym sumieniem dotyczącym wyboru ulubionego bohatera, jednak dawała nam wolną rękę, bo nie wykluczała żadnego z nich i nikogo nie spisywała na straty w naszych oczach, tylko i wyłącznie od nas zależało, po której stronie będzie stać. Bohaterowie także cały czas się zmieniają, a w szczególności widzimy przemianę wycofanej i znienawidzonej przez samą siebie Julii, w dziewczynę odważną i akceptującą siebie taką, jaka jest.

"(...) -Tak, ale nie zapominajmy, że to - wskazuje na swoją pokiereszowaną twarz - nie jest trwałe.
-Cóż, jestem trwale niezainteresowana."

Pewne wątki pokazują wizję naszego świata w przyszłości, a dokładniej to, do czego może doprowadzić chęć pozyskania coraz to większej ilości pieniędzy, władzy, a także nie szanowania planety, na której żyjemy. Problematyka ocierała się także o nietolerancję, wykluczenie pewnych osób z grona "normalnych" ludzi, a także odnajdywania swojego miejsca na ziemi i osoby, która stale przekonuje nas, dlaczego warto żyć. 

"Nigdy nie chciałam zranić jedynej osoby, która nigdy nie chciała zranić mnie."

Autorka, mimo tego, że jest to jej debiut, sprawnie posługuje się słowami, 26 literami alfabetu (alfabetu angielskiego), a także 10 cyframi w różnym zestawieniu. Bardzo często właśnie wykorzystuje cyfry i liczby, co raczej rzadko spotyka się w formie innej niż słownej (w książkach), a także charakterystycznymi, dla jej stylu pisania, przekreśleniami oraz wielokrotnymi powtórzeniami tych samych słów obok siebie, co ma podkreślić dany wyraz, emocję, czy odczucia głównej bohaterki.

Akcja nie rozwijała się bardzo dynamicznie, można nawet powiedzieć, że cały czas utrzymywała się na tym samym poziomie, a mimo tego, o wiele szybciej czytało mi się książkę tuż przy końcu, niż na początku (ale tak jest chyba w większości książek). Mimo jednostajnego poziomu akcji, cały czas coś się działo, choć tak naprawdę wydarzeń nie było zbyt dużo, nie odczuwało się jednak znudzenia, czy zniechęcenia. Emocje naprawdę dało się dobrze odczuć, raz nawet prawie stanęło mi serce, o jakie wydarzenie chodzi to wam nie powiem, żeby nie spoilerować, ale po przeczytaniu książki każdy będzie wiedział o co chodzi i nie wiem, czy w tej trylogii są jakieś teamy, ale jeśli tak, to jak na chwilę obecną (i chcę, żeby tak zostało do końca) jestem team Adam, mam nadzieję, że w kolejnych tomach dużo się nie zmieni.

Książka w żadnym stopniu mnie nie rozczarowała i nie mogę się doczekać aż sięgnę po kolejne tomy ("Sekret Julii" i "Dar Julii" już czekają na półce). Akcja mimo, że była spokojna, nie nudziła, bohaterowie byli świetnie wykreowani, jedynie świat był mało przedstawiony, mi to jednak za bardzo nie przeszkadzało. No i oczywiście w książce znalazł się wątek miłosny, więc wszystkich miłośników takich klimatów myślę, że ta książka zadowoli (w końcu mnie zachwyciła). Książka zapiera dech w piersiach nie tylko okładką, ale również swoim wnętrzem. 


14 komentarzy:

  1. Niesamowita książka <3
    Jedna z lepszych, jakie czytałam ^^

    Pozdrawiam :*
    ksiazki-mitchelii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak sobie przypominam nie będzie wiele o tym jak wygląda świat na zewnątrz ale za to pierwsza część jest według mnie najgorsza. PS. Nie lubię Adama :/

    OdpowiedzUsuń
  3. No okładka piękna, aczkolwiek książka aż tak mi się nie podobała. :) I nie mam ochoty sięgać po kontynuacje.
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Również nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za kolejne części!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam naprawdę wiele sprzecznych opinii na temat tej książki. Sama nie wiem, czy mam po nią sięgnąć czy sobie darować i poświęcić czas na inne powieści.

    bo-kocham-czytac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę według mnie naprawdę przyjemnie się czyta, sięgnij po nią, to zawsze coś nowego. ;) http://juluska18.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  6. Pierwsza część może nie jest arcydziełem ale kolejne tomy są cudowne i Warner <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam dużo dobrego o tej książce, więc pewnie za jakiś czas po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią się z nią zapoznam!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Tobą, okładka jest przepiękna, a i sama książka godna przeczytania! Na razie przeczytałam dwa tomy, ostatni przede mną i mam nadzieję, że uda mi się go niedługo dorwać ;)
    Z perspektywy czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  10. Super recenzja :)
    Nie czytałam jeszcze "Dotyku Julii", ale z chęcią niedługo po nią sięgnę.
    Pozdrawiam!
    http://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytalam tę książkę baaaardzo dawno temu, ale pamiętam że w jeden dzień przeczytalam ją od deski do deski :P I miło wspominam do dnia dzisiaj :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam, ale te okładki mnie tak kuszą. :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo że zabierałam się za tę książkę dość długo, dopiero dwa dni temu wzięłam się w garść i po nią sięgnęłam. Co prawda przed tym przeczytałam masę różnych recenzji, z czego zdania recenzentów na temat tej trylogii były bynajmniej podzielone.
    W ciągu dwóch dni przeczytałam sto pięćdziesiąt stron i mogę powiedzieć, że póki co jestem zachwycona i naprawdę nie do końca rozumiem ludzi, którzy nie doceniają pani Tahereh (wyobraź sobie, że przybijam Ci piąteczkę, bowiem też pojęcia zielonego nie mam, jak wymawia się owe imię; mam w planach zapytanie swojej anglistki, także jak coś, dam znać).
    Bardzo przemawia do mnie postać samej Julii, z którą do tej pory najbardziej się zżyłam. Jej ból i niekiedy puste szaleństwo w niebywały sposób do mnie przemawiają. Ponadto mam słabość do bohaterów pokrzywdzonych przez los, próbujących się bezskutecznie podnieść.
    Za to styl pisania... miód na mą duszę! Pierwszy raz się z takim czymś spotkałam i jakie było moje zdziwienie, kiedy odnalazłam w nim samą siebie, bowiem też skrobię sobie marne opowiadania. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek jakaś książka wywarła na mnie tyle emocji prostymi przekreśleniami prawdy czy powtórzeniami nadającymi kolosalny wręcz efekt odosobnienia.
    Jedyne, do czego jak na razie mam wątpliwości, to mało wyraźna fabuła. Skupianie się na wątkach miłosnych i psychologicznych, że tak powiem, jest ważne, jednakże ciężko mi załapać przyczyny tego antyutopijnego świata. Jednym słowem, narzekam na zbyt mało informacji o przeszłości.
    I tutaj może załamię parę osób, ale postacie męskie są według mnie... płytkie, bardzo płytkie. Może wynika to z faktu, że nie dobrnęłam nawet do połowy utworu, ale ani Adam, ani Warner do mnie nie przemawiają. Mam wrażenie, że ich charaktery były kształtowane na siłę, a autorka najchętniej skupiłaby się na bólu, cierpieniu, koniec i kropka.
    Mam nadzieję, że to tylko chwilowe spostrzeżenia i wraz z biegiem akcji będę miała wyraźniejszą opinię na co poniektóre tematy.

    Jest to moja pierwsza recenzja Twojego autorstwa, z którą się spotkałam, ale pozytywnie mnie zaskoczyła, już odbiegając od książki, a skupiając się na sposobie wyrażania swojej opinii bez zbędnego spoilerowania.

    Pozdrawiam (;

    OdpowiedzUsuń