piątek, 14 sierpnia 2015

Zmora dla każdego nastoletniego czytelnika i nie tylko, czyli ustawa o jednolitej cenie książki

Już jakiś czas temu w internecie zawrzało od tego, że zamierza się wprowadzić w życie ustawę o jednolitej cenie książki. Na czym ona polega? Na tym, iż każda książka do roku od wydania niezależnie czy w księgarni stacjonarnej czy też w internecie ma kosztować wszędzie dokładnie tyle samo. Chyba nie muszę mówić, dlaczego wiele ludzi zbuntowało się przeciw temu i mówi stanowcze "NIE".




Ustawa powstała po to, aby ludzie zaczęli kupować także w małych księgarniach zamiast w internecie, ażeby te nie upadły. Ale czy to faktycznie jest dobre rozwiązanie? Czy nasze i tak ponoć niskie czytelnictwo nie spadnie jeszcze bardziej? Czy młodzież, którą głównie zachęca się do sięgnięcia po książkę będzie stać na to, aby płacić dwa razy tyle co do tej pory? Ustawa jest tłumaczona tym, iż sprawdza się w większości krajów europejskich, ale czy ktokolwiek wziął po uwagę ich zarobki i porównał je do zarobków statystycznego Polaka oraz ceny książek w Polsce jak i gdzie indziej? 

A co ta ustawa oznacza dla osób, które uwielbiają kupować ulubione książki, aby móc do nich wracać w każdej chwili lub po prostu cieszyć się ich widokiem w domowej biblioteczce? Oznacza tyle, że nie byłoby możliwości kupienia nowości z 50% rabatem, czy dużo niższą ceną niż ta z tyłu okładki. Czyli mając do wydania 40zł na książki, nie kupimy ich dwóch, a już tylko jedną. 

Ustawę popiera pewna grupa osób, ale kilka razy większa nie zgadza się z nią i nie chce, aby weszła w życie. A co ja o niej myślę? Dlaczego nie zajmą się promowaniem książek, aby zwiększyć czytelnictwo? Dlaczego księgarnie nie robią takich promocji, jak jest w internecie? Nawet EMPIK (który gdzieś słyszałam, że popiera ustawę) zrobił ostatnio promocję "3 w cenie 2", jak pojechałam do salonu stacjonarnego okazało się, że jest to tylko promocja w sklepie internetowym. Nie opłacało mi się kupić ich w EMPIKu i zapłacić za przesyłkę, a do najbliższego sklepu mam około 60km drogi, także wolałam kupić książki na Allegro.pl czy Nieprzeczytane.pl, gdzie w tej samej cenie kupiłam o wiele więcej książek. Gdy tylko usłyszałam o ustawie od razu nakupiłam kilka, bodajże siedem pozycji, na które czaiłam się od dłuższego czasu. I tak i tak bym je kupiła, a jeśli ustawa faktycznie weszłaby w życie, to wolałam nie przepłacać i zdobyć je już teraz.

Uważam, że ustawa ta fatalnie wpłynie na nasze czytelnictwo, a już szczególnie na zakup książek, co prawda przyjemniej jest się przejść się po księgarni, ale będę tam przebywać zdecydowanie rzadziej, jeśli zacznie działać ta ustawa. Szczęście w nieszczęściu, że taka cena obowiązywałaby tylko lub aż przez rok od wydania, czyli zawsze możemy kupić starszą książkę w dość przystępnej cenie. Jak na razie nie wiadomo dokładnie kiedy i czy w ogóle zostanie ona podpisana. Ja mam nadzieję, że jeśli już, to nie odbędzie się to w najbliższym czasie.


A co wy myślicie o tej ustawie? Jesteście za czy też przeciw?


 

22 komentarze:

  1. Pierwszy raz słyszę o takowej ustawie. Oczywiście, że byłabym jej przeciwna: książki kupuję prawie w 95% na promocjach i przecenach, gdyż uważam wydawanie prawie 100zł na dwie książki za marnotrawstwo. Uwielbiam książki, trzymać je na półkach i podziwiać ich piękne grzbiety, ale skoro mam możliwość zaoszczędzenia sporych sum na ich posiadanie to chcę z tego korzystać. Nie mając takiej możliwości, co przewidywałaby opisana przez Ciebie decyzja, zapewne zrezygnowałabym zupełnie z zakupu tytułów i szukała ich w miejskich bibliotekach.
    Choć wiadomo, że małe księgarnie nie mogą sobie pozwolić na takie promocje jakie wprowadza np. Empik ze względu na znacznie bardziej okrojone fundusze :s

    LimoBooks :)


    OdpowiedzUsuń
  2. a dla mnie brzmi sensownie, jeżeli ma obowiązywać tylko nowości do roku od wydania. uważam, że w ten sposób wspierałby nie tylko małe księgarnie ale również biblioteki. i trochę "utarłby nosa" zagranicznym gigantom.

    ja głównie kupuję książki wiekowe. nie pamiętam czy w ogóle zdarzyło mi się kupić kiedyś jakąś nowość dopiero co wydaną. zresztą zazwyczaj nowości i tak są w dość wysokich cenach, a te wszystkie zniżki najczęściej dotyczą tych starszych książek. więc w sumie aż tak wiele by się nie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie kompletnie ich pogięło!!!! Ja co prawda zazwyczaj wypożyczam książki, ale ostatnio postanowiłam wzbogacić moją własną półkę i to całkiem nie drogo. Ten pomysł jest do kitu chcą to wprowadzić tylko dlatego że małe księgarnie upadają. A po co w ogóle powstają?
    Jak dla mnie to pogorszy czytelnictwo. Ja mieszkam w mieście i mam do dyspozycji ogromne biblioteki, ale to nie znaczy że ci, którzy mieszkają poza miastami je mają. I jedyny co pozostaje to internet. Zachowują się tak jakby każdy człowiek był bogaty no JPRD! Empik to gówno drogie lubię tam chodzić tylko po to by popatrzeć :/ Dla nich to pasuje bo i tak drogo sprzedają książki, a ja praktycznie nie widzę ludzi kupujących w empiku. To będzie masakra jeśli to wprowadzą.
    Pozdrawiam ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Stanowcze nie :( Do empiku chodzę tylko obejrzeć książki, czasem nawet poczytać, ale prawie nigdy nie robię tam zakupów. Po co skoro w księgarni internetowej mogę zamówić ten sam tytuł o połowę taniej (+/-) i do tego dostanę ją do domu? Nawet teraz, gdy promocji jest multum i jest w czym wybierać, dosyć rzadko kupuję książki, bo po prostu mnie na to nie stać. Jeśli ta ustawa wejdzie w życie (tfu, tfu) to chyba pożegnam się z wszelkimi księgarniami, o ile nie wygram w totka. ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połowę taniej? No bez żartów :). Ja kupuję sporo książek, a że pieniądze sobie cenię, to dokładnie to wszystko sprawdzam (ale też rzeczy średnio namacalne w portfelu - np. szybkość wysyłki). I jak na razie to wychodzi mi, że zdecydowanie najwięcej kupuję właśnie w Empiku - duży wybór, a promocje mają takie, że potrafię na kilka tygodni mieć co czytać.

      Usuń
  5. Nigdy nie słyszałam o takiej ustawie. Nie wiem co o tym sądzić.
    Pozdrawiam.
    http://miedzy--stronami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tym gdzieś. Co prawda uważam, że 40 zł za książkę to zdecydowanie za dużo. Sama często kupuje przez internet, nawet w Epiku, wtedy jest czasami nawet 30%-70% taniej niż stacjonarnie.
    Kupuję coraz mniej ksiażek normalnie bo mnie na to nie stać.. a to smutne. Pamietam czasy gdzie książki kosztowała normalnie w ksiegarni 29,99 a nie 34,99 a teraz 39,99. Taka sama ilość stron, taki sam papier, inny nadruk na okładce i wydawnictwo.

    Także nie zgadzam się, uważam, że tak być nie powinno i jeśli tak zrobią, niech nie dziwą się że Polacy nie będą czytać. Wybierając jedzenie i opłaty już nie starczy ci na książkę.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, zdecydowanie jestem na nie. Nie kupuję książek w cenach z okładek. Są po prostu za drogie. W większości przypadków zamawiam książki przez internet (np. na Znaku, Bonito, Allegro itp.), bądź w stacjonarnych księgarniach typu Empik, Matras, Świat Książki, ale TYLKO w trakcie trwania jakichś promocji. Wtedy mogę wydać mniej pieniędzy za tę samą ilość książek. Ta ustawa po prostu poskutkowałaby tym, że nie kupowałabym takiej ilości powieści jak teraz. Niby po roku mogłabym nabyć tę czy inną pozycję taniej, ale kurczę, rok to kupa czasu! Nowości książkowe, na które miałabym wielką chrapkę musiałyby poczekać jeszcze 12 miesięcy, żebym dostała je w swoje ręce. Nie chciałabym tego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem przeciw ustawie, gdyż wole kupować książki i mieć je na swojej półce niż chodzić do biblioteki. Co roku kupuje też książki na wakacjach nad morzem w namiotach, ponieważ niektóre są tam nawet o połowe tańsze. Niech zostanie tak jak jest : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, muszę przyznać, że zgadzam się z Tobą w pełni. Jak dla mnie ta cała ustawa pogorszy i tak już zły poziom czytelnictwa. Nie wyobrażam sobie czekać rok, aż łaskawie obniżą cenę okładkową. To chore. Jeśli wprowadzona zostanie ta ustawa, to jestem święcie przekonana, że już nikt nie będzie kupować książek, co z pewnością będzie korzystne dla bibliotek...

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze powiedziawszy - tak czy tak nie kupuję nowości. No, chyba że akurat uda mi się zdobyć je za kilka-kilkanaście złotych, a to nieczęsto się zdarza. Z jednej strony rozumiem - małe księgarnie będą miały takie same szanse jak sieciówki typu Empik czy Matras. W końcu książki będą kosztować wszędzie tyle samo, prawdopodobieństwo kupienia w sieciówce czy małej księgarni wynosi więc 50/50. Z drugiej strony - jeśli nie będzie można kupić nowości (tj. książki mające nie więcej niż rok od wydania) w cenach niższych niż okładkowa, 30-40 zł, to ja dziękuję. Nie stać mnie na to. Nie zarabiam, a moich rodziców nie stać na takie wydatki więcej niż kilka razy w roku. Jeśli tak miałoby to wyglądać - jestem na nie. Bo jestem czytelnikiem, młodym czytelnikiem i nie zarabiam.

    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  11. Próba ratowania małych księgarni powinna polegać na tym, by obniżono VAT na książki i opłaty z tytuły zatrudniania pracowników (zresztą nie tylko w księgarniach). Jednolita cena książki doprowadzi tylko do tego, że będziemy kupować mniej. Nie ma innej możliwości.
    Bardzo się cieszę, że poruszyłaś ten temat.

    www.lustrorzeczywistosci.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim zdaniem to bez sensu... Ja prawie zawsze kupuje książki przez internet, bo wychodzi ma taniej i nie wyobrażam sobie tego zmieniać...

    http://aikodie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zdecydowane nie dla tej ustawy.
    Zgadzam się z tobą, że jeśli wprowadzą tą ustawę czytelnictwo opadnie. Wiadomo - ludzie przestaną kupować nowości, ale przy takich cenach biblioteki szkolne i publiczne również nie będą mogły sobie pozwolić na ich zakup, a znam ludzi, którzy czytają książki tylko z bibliotek (i co niby będą czytać jeśli nie będzie nowości?)

    OdpowiedzUsuń
  14. Już wcześniej słyszałam o tej ustawie. Miałam jednak nadzieję, że szybko wszyscy o niej zapomnimy i ten nierozsądny pomysł umrze śmiercią naturalną. Oby nie doszło do podpisania, nie sądzę żeby wyszło to na dobre czytelnictwu w naszym kraju :/
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. To będzie chyba jedna z najgorszych możliwych opcji... Nie dość, że poziom czytelnictwa w naszym kraju i tak jest słaby, to jednolita cena książki jeszcze bardziej go niestety obniży, nie oszukujmy się...

    Nominowałam Cię do TAGu. :)
    http://porozmawiajmy-o-ksiazkach.blogspot.com/2015/08/combo-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie słyszałam o tej ustawie... Okropne! Byłabym jak najbardziej na nie... Wolę kupić 2 książki w cenie jednej,a nie przepłacać...

    OdpowiedzUsuń
  17. Hejka! Nominowałam Cię do Słownik Sztugi TAG.
    Więcej info: http://miedzy--stronami.blogspot.com/2015/08/sownik-sztuki-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta ustawa to dno i porażka!!
    Oni nie rozumieją, że w Polsce czyta tylko garstka ludzi, a jak ją wprowadzą to będzie nas jeszcze mniej. Osobiście przyznam, że nie stać mnie, żeby za jedną książkę zapłacić 40 zł i uważam to za marnowanie pieniędzy. W necie za tą sumę można kupić nawet 3 pozycje!
    I jeszcze to założenie, że ta cena ma obowiązywać przez rok! Jak ja wytrzymam tyle czasu, żeby taniej kupić kontynuację mojej ukochanej serii!! :( :(
    dobraksiazka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej:-) Wkrótce kończy się rozdawajka na moim blogu, w której m.in. i Ty bierzesz udział. :-) Właśnie sprawdzam zgłoszenia i zauważyłam, że źle podlinkowałaś baner - nie do tego konkursu, co trzeba. Tak się tylko przypominam, bo chciałabym, żebyś wzięła udział w rozdawajce, a podlinkowanie baneru jest niestety warunkiem koniecznym... :-) pozdrawiam ciepło i podaję linka do konkursu:
    http://niebieskazakladka.blogspot.com/2015/07/wakacyjna-rozdawajka_22.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Tuż przed ostatecznym wejściem ustawy w życie chyba zrobię napad na księgarnie internetowe i nakupuję wszystkie książki, o których od dawna marzę, bo to, co chcą zrobić, jest naprawdę przykre. Już i tak ograniczam się jak mogę, naprawdę ostrożnie dobieram książki, które chcę kupić, a taka ustawa jeszcze bardziej zawęzi mi możliwości. Najśmieszniejsze jest, gdy na temat ustawy wypowiadają się specjaliści - ani słowem nie wspominają o zaletach dla czytelników, wymieniają tylko zalety dla niewielkich księgarń. I jak tu żyć?
    A później się dziwią, że młodzież nie czyta książek. Tylko jak mamy sobie na to pozwolić?

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  21. Każda ustawa, która "reguluje" gospodarkę jest zła - bo w 99,5% spowalnia wszystko. Ale cóż... w końcu żyjemy w "wolnym" kraju, w którym ta cnota objawia się głównie poprzez wolność rządu. Obywateli - już nie. I choć dla czytelników to cholernie irytująca ustawa, to... na prawdę, nie jest jeszcze taka najgorsza, gdy porównamy do niektórych.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń