niedziela, 9 sierpnia 2015

"Milion słońc" Beth Revis

TYTUŁ: Milion słońc
AUTOR: Beth Revis
SERIA: W otchłani #2
ILOŚĆ STRON: 376
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Dolnośląskie
TŁUMACZENIE: Marta Kisiel-Małecka i Łukasz Małecki
DATA PREMIERY: 28.10.2013



Za możliwość przeczytania dalszych losów Amy i Starszego dziękuję grupie wydawniczej Publicat S.A.

 Misja trwa. Po obaleniu dyktatora na pokładzie „Błogosławionego” zapanowała radość. Nie trwa jednak długo, gdyż okazuje się, że załoga statku skrywała tajemnicę, która może przesądzić o losach wyprawy. Niespodziewanie nowa fala morderstw staje się zalążkiem buntu. Rozpoczyna się walka o przetrwanie.
Amy rusza tropem tajemniczych wskazówek pozostawionych przez jednego z uczestników misji, a Starszy mierzy się z nowymi wyzwaniami, które stanęły przed nim jako przywódcą. Nikt nie zna odpowiedzi na pytanie, czy kiedykolwiek pasażerowie „Błogosławionego” dotrą do nowej Ziemi… 



Odkąd Starszy przejął władzę nad statkiem ma problem z pozyskaniem autorytetu u ludzi, którzy najwyraźniej uważają go jeszcze za dziecko. Starszy chce tylko być dobrym władcą, dać im wolność i doprowadzić ich do nowej planety, na której będą mogli zamieszkać. Jednak nikt nie wie, kiedy i czy w ogóle tam dotrą. Statek kryje tajemnicę, na którą rozwiązanie mają nadzieję Starszy i Amy, nie wiedzą jednak czego mogą się spodziewać i czy tajemnica, którą odkryją okaże się być dobrą czy też złą informacją dla nich i dla całej ludności mieszkającej na „Błogosławionym”.
Narracja, raz z perspektywy Amy, a następnie Starszego miała swoje wady i zalety. Mogłam zobaczyć co przeżywa zarówno ona jak i on, poznać ich uczucia, myśli i historie, które były zupełnie różne. Gdyby narracja była pisana tylko z punktu widzenia jednej osoby, to dużo rzeczy zostałoby pominięte. Jednak gdy już wkręciłam się w akcję, to następowało przejście na drugiego bohatera i wtedy najchętniej pominęłabym ten rozdział i czytała ciąg dalszy zaczętego już wcześniej wątku.

Już a początku zostało wyjaśnione słowo gzyf, gzyfowo…, czego zdecydowanie zabrakło mi w pierwszej części. Choć nie od razu mogłam się domyślić kontekstu używanego słowa, to po jakimś czasie można było się dowiedzieć, ze jest to ich rodzaj przekleństwa. Ludzie wymyślili je sobie sami. To była ich taka gwara. O dziwo, jak w pierwszej części to słowo mnie po prostu raziło, tak teraz praktycznie przestałam zwracać na nie uwagi, a mój umysł przestał podkreślać je na czerwono i dodał do słownika słów z tej książki.

Jedna osoba z „Błogosławionego” pozostawiła mnóstwo zagadek przeznaczonych tylko i wyłącznie dla Amy. Ich rozwiązanie nie było wcale takie proste, szczególnie dla tych, którzy nie znają tak dobrze „Błogosławionego” oraz wielu książek, z którymi najczęściej wiązały się owe zagadki.

Amy czasami wydawała mi się rozkapryszoną dziewczynką, która chce, żeby wszyscy robili to co ona powie. No może nie wszyscy, ale żeby Starszy się z nią zgadzał w każdej sprawie. Jednak bywały momenty, kiedy naprawdę ją lubiłam. Z pewnością byłaby dobrym detektywem bo znakomicie szło jej z rozszyfrowywaniem zagadek. W pewnym sensie dziewczyna czuła się zagubiona, pośród tylu ludzi, którzy albo wyśmiewali się z niej, radzili by jak najszybciej uciekała im z oczu lub po prostu brzydzili się nią. Wsparcie miała jedynie w Starszym, który od początku chciał mieć ją przy sobie.

„Umarła w samotności i przerażeniu. A ja, choć żywa, byłam samotna i przerażona.”

Irytowała mnie nieco postać Bartiego, który tak bardzo pragnął władzy, a raczej udowodnienia, że Starszy się do tego nie nadaje, że zapomniał o logicznym myśleniu. Z wiernego przyjaciela stał się nagle wrogiem. Na statku jest też jedna osoba, która jest tak bardzo szalona, że mogłaby wysadzić statek, a przy tym samemu zginąć. A o kim mowa? Dowiecie się czytając „Milion słońc”. Szczerze mówiąc, gdyby nie fakt, że przypadkowo przeglądając kartki książki dowiedziałam się o tym, to wątpię, żebym podejrzewała akurat tę osobę o te wszystkie rzeczy, które działy się na „Błogosławionym”

Pomiędzy Amy a Starszym nawiązuje się pewne uczucie i choć Starszy jest co do niego pewny, tak Amy nie chce przyznać się sama przed sobą co do niego czuje. Wątek miłosny nie był zbyt mocno rozwinięty. Kilka pocałunków i objęć, to wszystko co przedstawia nam autorka.

„Miłość nie jest miłością, jeśli nie ma się wyboru.”

Oprawa graficzna zdecydowanie mi się nie podobała. O ile gwieździste tło było naprawdę świetnym pomysłem, to kompletnie inaczej wyobrażałam sobie głównych bohaterów. Okładka pierwszej części była bardziej tajemnicza, tej natomiast zabrakło tego czegoś, aczkolwiek widziałam, że wyszła również ta książka w innej, zdecydowanie ładniejszej okładce.

Nie miałam najmniejszego problemu, aby wczuć się w opowiadaną historię. Czytając „Milion słońc” czułam się tak, jakbym leciała „Błogosławionym” poprzez gwiazdy wprost na Centauri-Ziemię. Nie była to książka rewelacyjna, ale taka zła też nie. Przyjemnie się ją czytało, aczkolwiek nie zaciekawiła mnie w takim stopniu jak pierwsza część, choć w „Milion słońc” znajdziemy o wiele więcej zagadek. I choć nie zainteresowała mnie w takim stopniu, żebym niezwłocznie sięgnęła po kolejną część, to z pewnością przeczytam „Cienie ziemi”, gdyż chciałabym się dowiedzieć jak to wszystko się zakończy.

9 komentarzy:

  1. Na tą książkę czaję się od dawna, ale mam tyle innych książek do przeczytania, że zawsze o niej zapominam...
    Przy okazji - nominowałam Cię do LBA i będzie mi bardzo miło, jeśli odpowiesz ;)
    http://regalnapoddaszu.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-4.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Na pewno odpowiem, ale aktualnie mam już chyba z pięć tego typu nominacji, więc nie miej mi za złe, że pojawi się trochę później. :)

      Usuń
  2. Niestety nie czytałam tomu pierwszego, ale jestem zainteresowana ;) Co prawda słyszałam wiele skrajnych opinii na temat tej serii, ale to tylko zwiększa mój apetyt ;) Ciekawe jak ja ją odbiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy blog, zapraszam do siebie. Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog. Nie czytała tomu pierwszego, ale drugiego raczej też nie przeczytam.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://miedzy--stronami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, a Ty mnie zachęciłaś :)

    naczytane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. nominowałam cię do Książkowe nawyki TAG więcej informacji tutaj http://alotofpage.blogspot.com/2015/08/ksiazkowe-nawyki-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakiś czas temu przypadkiem natrafiłam w internecie na tą książkę i jakoś nie miałam zbytniej chęci po nią sięgnąć. Prawdopodobnie przez tą okładkę. Niby nie warto oceniać po okładce, chociaż to okładka też ma do spełnienia swoje zadanie. Świetna recenzja. Naprawdę.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam.
    http://anonimowa-roza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajna recenzja..
    Przyznam się, że nie słyszałam wcześniej o tej książce..
    Może skusze się przeczytania :)
    -http://recenzjelaury.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń