AUTOR: Regina Brett
ILOŚĆ STRON: 355
WYDAWNICTWO: Insignis
TŁUMACZENIE: Olga Siara
DATA WYDANIA: 06.01.2012
"Jesteś cudem" to zbiór inspirujących lekcji o tym, jak niewiele trzeba, by coś zmienić. To 50 felietonów, które obudzą w nas natchnienie. Choć każdy z nich jest zupełnie inną historią, zebrane w jednym tomie tworzą przewodnik pomagający dostrzec i docenić siłę zmian na lepsze - małych cudów.
Do tej książki podeszłam z dość
dużymi oczekiwaniami. W końcu kto by nie słyszał o słynnych motywatorach
skierowanych do wszystkich szukających porządnego kopa do działania wprost od
Reginy Brett? Sam tytuł „Jesteś cudem” brzmi obiecująco. Może w końcu ktoś
dobrze pokaże, że każdy jest wartościowy, ale przede wszystkim, jak z tego
korzystać w codziennym życiu, żeby było łatwiej zarówno w zwykłych rzeczach,
jak i w spełnianiu marzeń. Cóż… jeśli kierujecie się, tak jak ja, dopiskiem
„Jak uczynić niemożliwe możliwym”, podejdźcie do tej lektury ze sporym
dystansem, odrzucając wszelkie oczekiwania. To nie ma nic wspólnego z tym, w
jaki sposób dokonać czegoś, czego do tej pory nam się nie udawało zrobić.
„Jeśli chcesz osiągnąć to, co niemożliwe, zajmij się tym, co możliwe.”
A więc czym jest ta książka? Chyba
określenie tej pozycji książką jest najbezpieczniejsze, bo szczerze mówiąc
bliżej jej do powieści niż do poradnika. Ale to w sumie nie jest teraz ważne.
„Jesteś cudem” to zbiór pięćdziesięciu krótkich opowiadań o tym, czego
doświadczyła autorka, chociaż niektóre z nich wydają mi się mocno przesadzone i
bliżej im z mojej perspektywy do fikcji literackiej niż do wspomnień Reginy. No
bo kto idąc na lody poznaje całą historię życia chłopaka, który pracuje w
maleńkiej budce z tymi przysmakami? Takich przykładów jest w tej książce więcej
i z samej treści kolejnych „lekcji” nie wynika zbyt dużo. Ich tytuły jednak są
obiecujące. Rady w nich zawarte motywują, dodają skrzydeł i aż by się chciało
usłyszeć więcej na ich temat. Ich rozwinięcie. Ale nie dostajemy tego. Tytuł
jest jedynie lekko muśnięty w historiach przedstawianych przez Reginę Brett. Co
nie znaczy że nie znajdziemy tu także wielu wartościowych zdań i przykładów. Od
niektórych kręci się łezka w oku. Przy innych chciałoby się roześmiać w głos,
ale chyba o wiele łatwiej byłoby mi to przełknąć, gdyby było w formie zwykłych
opowiadań z wplecionymi lekcjami i radami niż tak jak to jest tutaj, ujęte w
formie tego, co spotkało autorkę i choć możliwe, to jednak czasami miałam
wrażenie, że bardziej naciągane i mocno zakoloryzowane.
„Pomoc ubogim oznacza, że jedziesz tam, gdzie jesteś potrzebny, ale
niemile widziany, i zostajesz, dopóki nie staniesz się mile widziany, ale niepotrzebny.”
Nie można jednak powiedzieć, że to
nic niewarty stek bzdur. Bo tak oczywiście nie jest. Motywujące cytaty są
poparte przykładami, choć moim zdaniem bardziej nastawionymi na to, żeby
opowiedzieć jakąś historię, niż żeby dotrzeć do czytelnika i go tak dogłębnie
faktycznie zmotywować. Niektóre zdania zostają jednak w głowie i jeśli
czytelnik się postara i faktycznie będzie chciał coś z nimi zrobić, to jest w
stanie dobrze je wykorzystać. Wszystko już jednak zależy od nas samych.
„Traktuj ludzi tak, jak chcą być traktowani. To, co jest ważne dla nas,
nie musi być najważniejsze dla tego komu staramy się pomóc.”
Moim zdaniem okładka jest mocnym
atutem tej książki. Jest minimalistyczna. Kilka gwiazdek i tytuł na zielonkawym
tle. Nie ma przesady. Nie zostajemy zasypani mnóstwem niepotrzebnych symboli i
znaków. Twarda oprawa sprawia wrażenie, że nie jest to książka, którą się czyta
raz i odkłada na półkę, ale sięga po nią często w celu przypomnienia ważnych
życiowych zasad, jakich tu jest wiele. I w sumie wnętrze też takie jest.
Uporządkowane. Reginie Brett nie można zarzucić tego, że ta książka jest
chaotyczna. Bo wszystko ma tu swoje miejsce. Każdy cytat w odpowiednim
fragmencie i wpleciony w odpowiednią historię. Wydaje się, że wszystko zostało
zrobione idealnie, a jednak…
„Gdybyśmy cały czas byli szczęśliwi,
przestałoby nas to cieszyć. To tak, jakby lato trwało przez cały rok.”
Czegoś mi tu zabrakło. Trudno mi
powiedzieć czego. Być może liczyłam na większe wyciskacze łez? A może na coś,
co całkowicie zszokuje i wywróci mój światopogląd, żeby na nowo go później
poukładać? Może to nie wina książki, a tego, że chciałam ją przeczytać za
jednym razem od deski do deski? A przez to zajęło mi to kilka miesięcy. Może
lepiej by się ją czytało wybiórczo? Dzisiaj lekcja dwudziesta, a jutro sięgnę
do tej pierwszej? Pewne jest to, że ta pozycja nie była według mnie najlepsza,
ale też nie było tragedii, przez co zdecydowanie nie przekreślam twórczości tej
autorki i na mojej półce czeka już jej kolejna książka, która, mam nadzieję,
pozytywnie mnie zaskoczy.
„Nie możesz uszczęśliwić wszystkich ani rozwiązać każdego problemu. Ale
możesz uszczęśliwić jedną osobę, i to wystarczy.”
Uwielbiam autorkę za łatwość, z jaką opowiada o problemach i trudnościach. Zawsze szuka pozytywów. To jest ważne. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale pozostałe lubię!
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Bardzo ciekawa recenzja. Uwielbiam książki, które niosą jakieś przesłanie, jakieś motto, z których można coś się nauczyć.
OdpowiedzUsuńhttps://bitasmietanka.blogspot.com