AUTOR: Elizabeth Chandler
SERIA: Pocałunek anioła #5
ILOŚĆ STRON: 286
WYDAWNICTWO: Dolnośląskie
TŁUMACZENIE: Maria Jaszczurowska
DATA WYDANIA: 08.07.2013
Ivy wie, że za cuda trzeba zapłacić wysoką cenę.
Choć jej ukochany Tristan powrócił, mało prawdopodobne, aby mogli razem cieszyć się perspektywą wspólnej przyszłości.
Na domiar złego okazuje się, że śmiertelny wróg, demon Gregory, powrócił, by ją dręczyć.
Czy Ivy i Tristan będą razem? Czy zdarzy się kolejny cud?
Za kolejną część przygód Ivy i Tristana bardzo dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu
To już piąty, a zarazem przedostatni, tom serii „Pocałunek
anioła” autorstwa Elizabeth Chandler. Po raz kolejny mamy okazję spotkać się z
Ivy, Willem, Beth i… Tristanem, z czego dwójka ostatnich bohaterów pojawia się
w trochę innej postaci niż tej, którą dobrze znaliśmy z poprzednich części. Ale
czy w lepszej? Ciekawszej? A może całkowicie przekombinowanej?
„Ludzie i tak uwierzą w
to, w co chcą uwierzyć.”
Choć Ivy powinna umrzeć – żyje. Choć Tristan umarł –
powrócił. Jednak… nie jest im dane cieszyć się z istnej sielanki, jak mogłoby
się wydawać, bowiem na bohaterów, tak jak i w poprzednich częściach czeka
mnóstwo przeszkód, wynikające głównie z dwóch powodów. Zabrakło mi jednak tego,
co by je razem połączyło, bo pomimo, że autorka przez całą powieść dostarczała
nam różnych wskazówek, były one trochę zbyt mało skomplikowane (tak, mówi to
osoba, która nigdy w życiu nie przeczytała żadnego kryminału, osoba, która
czyta głównie romanse) i najważniejsze wydawało się tak, jakby autorka miała
dobry pomysł na dwie akcje, ale zapomniała ich ze sobą w jakikolwiek sposób
uwspólnić.
„Kiedy się kogoś bardzo
kocha, przyjemność często miesza się z bólem.”
Elementami napędzającymi całą fabułę było na przemian ponowne
pojawienie się Gregory’ego oraz tajemnicza i niewyjaśniona śmierć Corinne, o
którą podejrzewany był Tristan, a dokładniej Luke, w którego ciele ukrył się
ukochany Ivy. Autorka właśnie na tych zdarzeniach oparła całą akcję książki, a
ja miałam wrażenie, że ta książka tym samym brnęła donikąd. Jasne, bohaterowie
mieli do rozwiązania skomplikowaną sprawę, żeby oczyścić z podejrzeń Luke’a, a
tym samym nie wpaść w pułapkę zastawioną przez Gregory’ego, ale brakowało mi
czegoś, czemu by można przez całą książkę kibicować. A koniec końców, nawet
będąc na ostatnich kartkach tej powieści miałam wrażenie, że nie było większego
zwrotu akcji, czegoś, co zmusiłoby mnie do wstrzymania oddechu i ogromnej chęci
przeczytania kolejnych stron. Mniej więcej przez cały czas była utrzymana na
tym samym poziomie, zarówno językowym, jak i emocjonalnym. Jedynie trochę
zdruzgotały mnie dwie ostatnie strony, a tym samym zachęciły do sięgnięcia po
ostatni tom, chociaż i bez tego i tak z pewnością w końcu bym go przeczytała,
bo nie cierpię zostawiać niedokończonych serii, zwłaszcza, że mam za sobą już
większą połowę jej części.
„Kiedy kogoś kochasz,
nigdy nie jest po wszystkim. Żyjesz dalej, bo musisz, ale wszędzie niesiesz tę
osobę ze sobą w sercu.”
Zdecydowanie najlepiej pokazaną postacią w tej serii była
Beth, w której to umyśle zaczaił się Gregory. Ale wydaje mi się, że autorka
odrobinę przekombinowała, starając się pokazać jej zmianę. Całkowicie zgubiła w
tym wszystkim prawdziwą Beth, która pokazała się tylko w jednym momencie, co
było dla mnie co najmniej nielogiczne i wydawało mi się, jakby autorka po
napisaniu już stwierdziła, że przesadziła z jej zmianą i chciała gdzieś
podopisywać trochę fragmentów z prawdziwą Beth bez konieczności modyfikacji
całego tekstu. Nie czytuję horrorów i książek utrzymujących się w tych
klimatach, więc jak dla mnie autorka mimo wszystko dobrze pokazała grozę tej
sytuacji. Za każdym razem kiedy w grę wchodziła opanowana przez Gregory’ego
Beth czułam na ciele gęsią skórką i przechodził mnie delikatny dreszcz. Jednak
nie na tyle, żebym się bała. Oprócz postaci tej bohaterki emocje wzbudzała we
mnie jeszcze jednak postać, a był nim Tristan, z którego perspektywy o wiele
bardziej lubiłam czytać fragmenty powieści. Reszta bohaterów była jakby
zepchnięta na drugi plan. Nawet Ivy, która była główną postacią.
„Kiedy ludzie
przechodzą ciężkie chwile i zachowują się inaczej niż zwykle, prawdziwy
przyjaciel ich nie opuszcza. Zawsze jest obok, żeby wysłuchać.”
W niektórych miejscach zdawało mi się, jakby bohaterowie
potrafili sobie czytać w myślach. Zanim jedna postać cokolwiek wypowiedziała,
druga już wiedziała, o co jej chodziło. I to wcale nie chodzi o bohaterów z
nadzwyczajnymi zdolnościami. To sprawiało, że książka była aż nadto logiczna, a
przynajmniej z punktu widzenia bohaterów. W sumie równie dobrze szło im w
odkrywaniu kolejnych wskazówek, a przecież wcale nie jest to tak proste, jak
mogłoby się wydawać. Czasami autorka pisała zbyt mało szczegółowo, jakby
ograniczał ją albo czas albo ilość znaków, bo niektóre wątki były naprawdę
zaledwie muśnięte, nie do końca dopracowane. Dialogi kończyły się po dwóch
wypowiedziach, a ja wręcz miałam ochotę krzyczeć o to, żeby bardziej je
rozwinąć, żeby nie kończyły się tak… niespodziewanie?
„Łatwiej być odważnym
niż cierpliwym.”
Książka nie była wybitnie dobra, ale czytało się ją dość
przyjemnie. Wydawało mi się miejscami, że była pisana na siłę bez większego
planu. Po prostu żeby napisać kolejną część ku uciesze fanów tej serii. I
zdecydowanie właśnie polecam tę powieść tym, którzy chcą jeszcze raz spotkać
się z Tristanem i Ivy i poznać ich dalsze losy. Jest to jednak książka
przeciętna, także nie można wymagać od niej zbyt dużo, żeby się na koniec nie
rozczarować.
„Koniec to nowy
początek, a każdy początek możemy sami przekuć w coś dobrego.”
Cześć! :) Nominowałam cię do LBA - http://recenzjeklaudii.blogspot.com/2016/11/lba-po-raz-trzeci-na-blogu.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odpowiesz na moje pytanka, pozdrowionka! ^.^
Te okładki są bardzo charakterystyczne i od razu wiedziałam, z jakiej serii jest to powieść, ale niestety nie czytałam żadnego tomu :/ Boję się, że teraz mogłyby mi się nie spodobać.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Pamiętam, że chodziłam wokół całej serii dość długo, ale nie chciałam jej kupować bo wtedy mi się wydawała zbyt droga jak na swoją objętość xd. Ale wyhaczyłam gdzieś pierwsze tomy na promocji i przeczytałam chyba do trzeciego.... Ale w sumie tylko pierwszy mi się podobał a reszta tak meeeh
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read