wtorek, 7 kwietnia 2020

PRZEDPREMIEROWO Po serii dramatów przyszedł czas na... "Skandal" Katarzyny Nowakowskiej


TYTUŁ: Skandal
AUTOR: Katarzyna Nowakowska
WYDAWNICTWO: Burda Książki
ILOŚĆ STRON: 279
DATA WYDANIA: 15.04.2020

Za możliwość przeczytania tej książki przed premierą dziękuję Katarzynie Nowakowskiej oraz Wydawnictwu Burda Książki!


Po królowej dramatów przyszedł czas na skandalistkę. Tak, dobrze widzicie. Znana Wam K.N. Haner ukazała się z nową powieścią i tym razem pod własnym nazwiskiem. Jednak czy to była jedyna zmiana, która nastąpiła w jej pisarstwie, czy też odnotowałam ich więcej, przekonacie się za chwilę.

Rozpieszczona córeczka tatusia i angielski arystokrata. Banalnie brzmiące połączenie, które… wbrew pozorom tylko tak brzmi. Bowiem wcale nie dostajemy zapatrzonej w siebie wchodzącej dopiero w dorosłe życie bohaterki. I wcale nie dostajemy dżentelmena arystokraty. Julia nie jest femme fatale, a James okazuje się wcale nie być takim nudziarzem, jakiego widzimy w oczach głównej bohaterki. Dlatego uważam, że opis z tyłu pochodzi od zupełnie innej książki i cieszę się, że przeczytałam go dopiero po przyswojeniu lektury. Mogłabym się pod tym względem bardzo rozczarować.

Julia… bohaterka z nadwagą, brakiem pewności siebie i usilną chęcią dorównania swojej idealnej siostrze. Za wszelką cenę chce być taka jak ona, profesjonalna w tym, co robi. Pięć razy na minutę zmienia zdanie, chcąc wszystko rzucić, a po otrzymaniu jednego komplementu jej pewność siebie wręcz szybuje w górę. Femme fatale w łóżku? Mimo, że bohaterka nie bała się seksu, to miałam wrażenie, że po prostu była ciekawa swoich przeżyć. Jej myśli często gryzły się z czynami. A mimo tego Julia wcale mnie nie irytowała, jak to ma miejsce w większości powieści z niezdecydowanymi bohaterkami. Chwilami nawet jej zachowanie było zabawne, ale sprawiało, że chciałam dowiedzieć się więcej o jej dalszych losach i tego, co, z pozoru (nie)idealnej dziewczynie, się w końcu uda.

James… ilu to już mieliśmy w książkach bogatych dupków, którzy nie widzieli więcej niż czubek własnego nosa? A potem chcieli udowodnić w łóżku, kto rządzi? Nic bardziej mylnego. Angielski arystokrata jest skryty w sobie, nieprzewidywalny i nikt nigdy nie wie o czym akurat myśli. Przy bliższym poznaniu kotara gburowatości opada, ale pozostaje pytanie, co jest jego motywem. Po przeczytaniu ostatnich stron odpowiedź na to pytanie nurtuje jeszcze bardziej.

Julia i James. Związek, który nie ma prawa się udać. On jest jej szefem, a ona… choć na początku tylko udawała swoją rolę w tej grze, zaczęła za bardzo się angażować. Z tego związku może wyniknąć tylko… skandal.

Ale zostawmy treść na bok, żeby Wam czegoś przypadkiem nie zaspojlerować. Sami będziecie mieć frajdę odkrywając kolejne kroki ich relacji. Teraz chciałabym jednak zwrócić uwagę na całokształt. Skandal, to maksimum formy przy minimum treści. A bardziej szczegółowo mówiąc – było tu dużo seksu, jak na erotyk przystało. Choć momentami mi się wydawało, że był on tam tylko dla reguły, nie wnosił nic ponadto, że po prostu był. Równie dobrze i bez niego w życiu bohaterów niewiele by się zmieniło. Po przeczytaniu niecałych trzystu stron miałam wrażenie, że o głównej bohaterce wiedziałam tylko to, że lubi odgrywać role i że jej stosunki z pozostałymi członkami rodziny są nie najlepsze. O Windstorze w sumie wcale nie wiemy wiele więcej. Do końca powieści właściwie mamy poczucie, że nie do końca została wyjaśniona kwestia, czym dokładnie główni bohaterowie się zajmują w pracy. Ona po prostu się przewijała, była przyczyną ich poznania. Nic poza tym.

Jednak chyba właśnie to sprawiało, że przez książkę się wręcz płynęło. Strona za stroną, rozdział za rozdziałem. Nie odczuwało się znikającego pod palcami papieru do czasu, aż nie zamknęliśmy przeczytanej już książki. Zniknęły rozrywające na pół serce dramaty, które tak dobrze znaliśmy z poprzednich książek K.N. Haner, przez co mogłam odetchnąć z ulgą. Ta książka zdecydowanie nie wywoływała palpitacji serca, co dla mnie było wielkim plusem. Nie jestem pewna, czy autorce do końca udało się zrealizować koncepcje bohaterów, bo ja biorąc ją do ręki, wyobrażałam ich sobie bardziej wyzwolonych. Odważnych, bez blokad. Uważam jednak, że tacy, których dostaliśmy byli równie ciekawi, a Julia tak bardzo ludzka, że aż ciężko byłoby się z nią w którymś z aspektów nie identyfikować.

Koniec końców Skandal jest powieścią poprawną, miłą do czytania, z zaskakującą końcówką, chociaż niesamowicie krótką, co zapewne zostało zatuszowane dużą czcionkę, interlinią i szerokimi marginesami. Nie zdążyłam się zżyć z bohaterami, niestety. Czy sięgnę po kolejną część, którą autorka obiecała swoim czytelnikom? Zapewne tak, bo mimo wszystko spędziłam przy niej naprawdę przyjemne kilka godzin i muszę przyznać, że troszkę mnie ciekawi, czy moja wizja kontynuacji ich historii się sprawdzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz